Jeśli lubisz swoje życie i uważasz, że jest ono kompletne, nie wchodź tu, to nie miejsce dla Ciebie. Kiedy człowiek cierpi, gdy nie jest to konieczne, cierpi bardziej niż jest to konieczne. To strona dla wytrwałych, poszukujących i odpornych na stan faktyczny otaczającego nas świata.W tym miejscu rzeczywistość staje się sztuką, a sztuka jedyną bronią w walce z tą pierwszą. W dzisiejszym konsumpcyjnym społeczeństwie (piszę to w roku 2010), nadwrażliwość jest jak nagle otwarty w przełyku parasol. Jeżeli cierpisz i jest Ci z tym dobrze, ośmielę się tylko jedną mieć prośbę. Wymaż ten adres z swojej pamięci, bo może w głowie zacząć się kręcić. Ja wierzę że życiodajna woda i słowo pomogły mi wrócić zza grobu.









MOJĄ NOWĄ KOMPOZYCJĘ, KTÓRA OPOWIADA O URZĄDZENIU CERAGEM-E MOŻESZ ODSŁUCHAĆ POD TYM ADRESEM:

http://tojanarkoman.wrzuta.pl/audio/7fSQwGnmDsT/ceragem-e


poniedziałek, 9 sierpnia 2010

MOJA DECYZJA I


OSOBIŚCIE NIE POZNAŁEM ĆPUNA, KTÓRY CHCIAŁBY ZAPRZESTAĆ BRANIA. JEDYNYM CO SKŁANIA DO PODJĘCIA DECYZJI O ODSTAWIENIU JEST CHĘĆ UCIECZKI PRZED PRZYKRYMI KONSEKWENCJAMI NAŁOGU



Z trudnością przychodzi mi przypomnienie sobie momentu w którym podjąłem decyzje o leczeniu. Do zaprzestania brania skłoniły mnie raczej przykre konsekwencje niż pragnienie zmian.
Długi, halucynacje, życie na marginesie, sprawy sądowe, ciągły strach, niepokój, obawy , gigantycznych rozmiarów poczucie winy i w końcu stan agonalny do jakiego się doprowadziłem zmusiły mnie do podjęcia decyzji, z którą zwlekałem od lat. Umrzeć dziś czy żyć ?
Do pójścia na pierwszą terapię zostałem zmuszony przez swoją dziewczynę, też ćpunkę, która nie mogła już znieść mojego zachowania. Moje rozchwianie emocjonalne to mieszanka płaczu, obłąkanego wycia, wybuchów agresji i euforii. Kiedy wpadałem w szał moi znajomi i rodzina z przerażenia zamierali w bezruchu. Nie potrafili wypowiedzieć słowa, a rzeczy które trzymali wypadały im z rąk. Niszczyłem wszystko co było w zasięgu rąk i nóg. Sedes skruszyłem na kawałki, a mięso które wyszło spod skóry mojej stopy, którą to zrobiłem tygodniami utrudniało mi chodzenie.
Tak naprawdę to dalej chciałem ćpać i pić, a pobyt w ośrodku miał mi posłużyć do zregenerowania sił i minimalizacji konsekwencji mojego nałogu.
Pomyślałem, że pół roczne odtrucie pozwoli mi nabrać sił do działania. Planowałem zająć się dystrybucją. W areszcie poznałem ludzi mających dostęp do tzw. „dobrego towaru”. Perspektywa szybkiego zarobienia dużych pieniędzy stała się najsilniejszym bodźcem motywującym do dalszego życia.
Byłem przekonany, że uda mi się handlować koką i amfą samemu pozostając wolnym od nałogu. Moje branie miało się ograniczyć jedynie do testowania jakości towaru.

Brak komentarzy: