Jeśli lubisz swoje życie i uważasz, że jest ono kompletne, nie wchodź tu, to nie miejsce dla Ciebie. Kiedy człowiek cierpi, gdy nie jest to konieczne, cierpi bardziej niż jest to konieczne. To strona dla wytrwałych, poszukujących i odpornych na stan faktyczny otaczającego nas świata.W tym miejscu rzeczywistość staje się sztuką, a sztuka jedyną bronią w walce z tą pierwszą. W dzisiejszym konsumpcyjnym społeczeństwie (piszę to w roku 2010), nadwrażliwość jest jak nagle otwarty w przełyku parasol. Jeżeli cierpisz i jest Ci z tym dobrze, ośmielę się tylko jedną mieć prośbę. Wymaż ten adres z swojej pamięci, bo może w głowie zacząć się kręcić. Ja wierzę że życiodajna woda i słowo pomogły mi wrócić zza grobu.









MOJĄ NOWĄ KOMPOZYCJĘ, KTÓRA OPOWIADA O URZĄDZENIU CERAGEM-E MOŻESZ ODSŁUCHAĆ POD TYM ADRESEM:

http://tojanarkoman.wrzuta.pl/audio/7fSQwGnmDsT/ceragem-e


wtorek, 10 sierpnia 2010

MOJA DECYZJA II

JAK KAŻDY ĆPUN W OSZUKIWANIU SIEBIE BYŁEM PERFEKCJONISTĄ. TO WŁAŚNIE TEN PERFEKCJONIZM PROWADZI NAS DO NAJBARDZIEJ BOLESNYCH DOŚWIADCZEŃ

W szpitalu dowiedziałem się, że warunkiem wzięcia udziału w terapii jest dwu tygodniowa abstynencja. Zamknąłem się więc w domu celem izolacji i zaserwowałem sobie wymagany detoks. Piekło jakie przeżyłem w tym czasie przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Moje samopoczucie idealnie oddają sceny z filmu grozy pt.”Strach”. Rzeczywistość bohaterów filmu zostaje zdominowana przez grę komputerową. Paraliżujący strach i utrata jakiejkolwiek kontroli zmieniają ich życie w koszmar. Podobnie ja większość czasu leżałem w bezruchu, a obłąkane wizje towarzyszyły mi przez cały ten czas.
Co prawda wymagany czas abstynencji to 2 tygodnie, jednak w moim odczuciu tydzień był wystarczający. W dniu zgłoszenia się do szpitala byłem fizycznie i psychicznie wyczerpany moim postanowieniem. Bolało mnie całe ciało, nie potrafiłem ustać na nogach. Podjęcie jakiejkolwiek decyzji czy wykonanie najprostszych czynności było ponad moje siły. Chaos, obłąkanie i jak brzytwy wyostrzone zmysły odbierały możliwość wyjścia za drzwi, a nawet swobodnego poruszania się po mieszkaniu.
Na taką okoliczność byłem jednak przygotowany. Rozpocząłem więc poszukiwania uprzednio ukrytego towaru. Mocno ograniczona pamięć i świadomość opóźniały nadejście zbawienia. Odetchnąłem z ulgą gdy moja ręka zatrzymała się na małym zawiniątku w szczelinie fotela.
Po zażyciu jak ręką odjął ustały wszelkie dolegliwości. Z mocnym postanowieniem i w pełni sił wyruszyłem na terapię. Pożegnanie z moją partnerką od ćpania odbyło się bez fajerwerków, choć na koniec rzuciła oziemble „kocham Cię”.

Brak komentarzy: