Jeśli lubisz swoje życie i uważasz, że jest ono kompletne, nie wchodź tu, to nie miejsce dla Ciebie. Kiedy człowiek cierpi, gdy nie jest to konieczne, cierpi bardziej niż jest to konieczne. To strona dla wytrwałych, poszukujących i odpornych na stan faktyczny otaczającego nas świata.W tym miejscu rzeczywistość staje się sztuką, a sztuka jedyną bronią w walce z tą pierwszą. W dzisiejszym konsumpcyjnym społeczeństwie (piszę to w roku 2010), nadwrażliwość jest jak nagle otwarty w przełyku parasol. Jeżeli cierpisz i jest Ci z tym dobrze, ośmielę się tylko jedną mieć prośbę. Wymaż ten adres z swojej pamięci, bo może w głowie zacząć się kręcić. Ja wierzę że życiodajna woda i słowo pomogły mi wrócić zza grobu.









MOJĄ NOWĄ KOMPOZYCJĘ, KTÓRA OPOWIADA O URZĄDZENIU CERAGEM-E MOŻESZ ODSŁUCHAĆ POD TYM ADRESEM:

http://tojanarkoman.wrzuta.pl/audio/7fSQwGnmDsT/ceragem-e


poniedziałek, 20 września 2010

PIJANE MYŚLENIE - SYSTEM ILUZJI I ZAPRZECZEŃ

Autor: Małgorzata Osipczuk
Czasem żartujemy, że jak ktoś mówi z silnym przekonaniem, że nie jest alkoholikiem to właśnie dowód na to, że nim jest J Oczywiście, nie po tym diagnozujemy uzależnienie, ale anegdota ta świetnie oddaje to, co tak charakterystyczne dla tej choroby. To, co Anonimowi Alkoholicy już dziesiątki lat temu nazwali "pijanym myśleniem". To, co zna każdy, kto dzieli życie z alkoholikiem i ma za sobą nieudane próby przemówienia do niego, błagania by poszedł na leczenie: usilne zaprzeczanie uzależnieniu.
Co takiego dzieje się ze sposobem myślenia alkoholika, że pomimo strat, różnych przykrych konsekwencji picia, nadal pije alkohol? Pomimo sygnałów od najbliższych, że jego picie wykracza poza normę, mimo ich próśb, mimo własnych postanowień i pomimo obietnic składanych bliskim - alkohol zwycięża a na dodatek nie staje się to wcale dowodem dla samego zainteresowanego, że z tym uzależnieniem to jest coś na rzeczy...
Wielu z nas słyszało z ust alkoholika: "ja nie jestem uzależniony", "piję bo chcę i kiedy chcę, nie muszę wcale pić!", "jak nie chcę to nie piję!", "przecież nie piję codziennie!" - słowa wypowiadane z żarliwym przekonaniem, czasem złością, stanowczo. Alkoholik w tym momencie nie kłamie, nie wprowadza nas świadomie w błąd - on naprawdę w to wierzy! W jego głowie zbudował się bardzo spójny system myślenia na temat własnego picia - myślenia, które ma tylko jeden - chory - cel: sprawić by mógł w spokoju sumienia pić dalej, by nie odebrano mu alkoholu - tej substancji, którą tak pożąda. Substancji, która zapewnia mu ucieczkę od szarej lub często trudnej rzeczywistości, zwalnia z wysiłku i życiowej odpowiedzialności, dostarcza niepowtarzalnych zmian emocji. Jakże trudno jest rzucić trunek, który nabrał takiej mocy! O wiele łatwiej jest uwierzyć podszeptom zafałszowanego myślenia, które podpowiada, że różnego rodzaju kłopoty życiowe to skutek niesprawiedliwości losu i złośliwości otoczenia a nie nadużywania alkoholu i powtarzających się wciąż trudności z kontrolowaniem jego spożywania.
Alkoholik broni się przed zobaczeniem prawdy o swoim piciu i jego skutkach - po to by mógł dalej pić. Tak ogromna jest potrzeba picia, że alkoholik wierzy w to, co myśli pomimo kosztów, jakie przynosi jego picie. Nierzadko alkoholik umierający z powodu marskości wątroby - do ostatniej chwili życia zarzeka się, że "pije tak jak inni", "nie ma z tym problemu", "nie jest żadnym alkoholikiem" - a ta marskość wątroby to wynik złego odżywiania się: "za dużo smalcu jadłem...". A przecież właśnie umiera przez alkohol, przez uzależnienie!
Nie jest to świadome oszukiwanie innych, alkoholik święcie w to wierzy, bo sam przestaje mieć w tym rozeznanie. Umysł alkoholika wiedzie go na manowce, zawodzi go. On sam już nie wie co jest prawdą a co jest fałszem w kwestii picia alkoholu i konsekwencji jego picia.
Często ludzie chorzy na nieuleczalną, śmiertelną chorobę, o której wiedzą już wszyscy dokoła, wydają się być autentycznie nieświadomi tego faktu. Dokładnie tak rzecz się ma w przypadku osób uzależnionych od alkoholu. W końcowej fazie choroby alkoholik może umierać już na skutek powikłań zdrowotnych spowodowanych wieloletnim nałogowym piciem i bardzo stanowczo zaprzeczać jakimkolwiek problemom związanym z alkoholem.
To wydaje się niewiarygodne! A tymczasem jest to najbardziej charakterystyczna cecha tej choroby: usilne zaprzeczanie, że ma problem z piciem pomimo oczywistych wydawałoby się faktów. Pomimo, że wyrzucono go z pracy przez picie, pomimo wielodniowych ciągów picia, pomimo pobytu na "detoksie" na skutek przykrego zespołu abstynencyjnego po odstawieniu alkoholu, gdy organizm tak usilnie domaga się kolejnej dawki alkoholu... Pomimo nieudanych prób wytrwania w niepiciu, pomimo skarg ze strony najbliższych, pomimo opuszczenia przez nich i pomimo dojmującej samotności - wciąż wydaje mu się, że nie ma problemów z piciem i wszystko jest pod kontrolą "a do alkoholika to mi jeszcze daleko..."
To jest samooszukiwanie, które tworzy bardzo ważny mechanizm psychologiczny zwany mechanizmem iluzji i zaprzeczeń. Działa on w sposób niezamierzony i nieuświadomiony dla osoby uzależnionej. Wraz z postępem choroby system iluzji i zaprzeczania rozbudowuje się, coraz więcej jest wytłumaczeń przemawiających na korzyść alkoholu, coraz mniej dla pijącego widoczne są straty ponoszone wskutek nadużywania alkoholu.
Samooszukiwanie tworzy w głowie alkoholika nieprzepuszczalny mur obronny, którego zadaniem staje się odgrodzenie od informacji, które mogły by spowodować odstawienie alkoholu. Mur się rozrasta zasłaniając alkoholikowi dostęp do rzeczywistości. Tak więc osoba nałogowo pijąca nie będzie potrafiła przypomnieć sobie ile wypiła, jak dużo czasu poświęciła na picie, nie rozpozna konsekwencji tegoż picia, gdyż jej własny umysł podpowie fałszywą myśl usprawiedliwiającą w inny sposób kłopoty życiowe. Trudno jej będzie nawet porządnie zastanowić się nad swoim piciem bo umysł będzie uparcie koncentrował uwagę na innych sprawach.
Ale przecież niekiedy osoba uzależniona konfrontuje się z rzeczywistością: dochodzą do niej informacje o niespłaconych długach, zauważa, że dzieci jej unikają albo straciła do nich wręcz prawa rodzicielskie, pracodawca dał naganę i czeka na jeszcze jedno potknięcie by ostatecznie zwolnić z pracy, kac po ostatnim piciu był tak długi i pełen cierpienia, itd. Innymi słowy bywają momenty, gdy osoba uzależniona ma szansę powiązać swoje problemy życiowe z tym, że nałogowo i szkodliwie pije alkohol. To jest najlepszy moment na motywowanie do leczenia, bowiem taka świadomość kłopotów spowodowanych piciem nie przetrwa długo i niebawem naruszona chwilowo konstrukcja obronna umocni się na powrót.
Uzależnienie, np. od alkoholu, to jedna z tych niewielu chorób, która nie pozwala osobie dostrzec i przyznać, że jest ona chora. I właśnie dlatego jest to choroba szczególnie podstępna i wymaga specjalistycznego leczenia - na terapii podstawowej a potem pogłębionej.
Osoba uzależniona - właśnie przez to, że jej własny umysł stosuje mnóstwo samooszustw - nie może samodzielnie poradzić sobie z niepiciem alkoholu i trudnościami emocjonalnymi wynikającymi z tej choroby. Do tego potrzebny jest drugi człowiek: terapeuta, grupa terapeutyczna oraz doświadczeni koledzy z grupy Anonimowych Alkoholików.
Spróbujmy doświadczyć działania pijanego myślenia - spostrzegania świata.
Zróbmy sobie mały eksperyment z użyciem 3 szklanek
1. Do szklanki nalej zwyczajnej niegazowanej wody. Podnieś naczynie do poziomu oczu i popatrz dokoła na świat.
To jak alkoholik - niezdrowiejący, pijący, bez terapii, w stanie po zażyciu i pomiędzy piciem - spostrzega:
- innych ludzi, (popatrz na twarze kolegów przez tę szklankę - jak je widzisz?)
- sytuacje życiowe (popatrz na przedmioty - i?)
- a przede wszystkim: fakt swojego picia
- teraz możesz przyrównać do tego, jak ty widzisz przez tę pełną wody szklankę. I jak? Czyż obraz nie jest karykaturalny, zamazany, zniekształcony, niewyraźny, nieostry? Krótko mówiąc: przekłamany?
Właśnie tak osoby uzależnione od alkoholu patrzą na swoje spożywanie alkoholu w okresach, gdy piją i pomiędzy piciem i tuż przed piciem - czyli w nawrocie choroby. To, co wtedy widzą wydaje się im jak najbardziej prawdziwe, ale jest tak naprawdę mocno zniekształcone przez obudzoną ogromną chęć wypicia alkoholu.
2. Teraz wylej wodę z tej szklanki, która przed chwilą była twoim "oknem na świat". Na szklance pozostają zacieki, resztki cieczy, miejsca przez które nie widać wyraźnie. Te wodniste plamy wciąż zakłócają adekwatne ujrzenie i ocenienie tego, na co patrzysz. Pewne elementy wciąż jeszcze są zamazane, pijane.
Inaczej mówiąc, osoba uzależniona od alkoholu, która rozpoczęła leczenie i ma pewien okres abstynencji a terapeuci i inni alkoholicy, np. na mityngach AA, pomagają rozbrajać jej to "pijane myślenie", na pewne obszary swojego życia nadal patrzy tak, jak wtedy gdy piła! Często wiele tygodni lub miesięcy pracy w terapii upłynie zanim ujrzy innym - trzeźwym - okiem swoje funkcjonowanie w rodzinie albo skutki nałogu. Mechanizm iluzji i zaprzeczeń wciąż działa w jakieś resztkowej formie...
3. Sięgnij po kolejną - czystą i suchą szklankę. Obejrzyj świat dokoła ciebie przez jej ścianki.
Tylko przy pomocy terapii można zatrzymać działanie mechanizmu samooszukiwania, "uśpić", wyprostować to pijane myślenie.
Po to by na swoje życie i na kwestię swojego picia móc patrzeć tak jak przez tę pustą szklankę.
PO CZYM POZNAC PIJANE MYŚLENIE?
Działa ono w sposób niezamierzony i nieuświadomiony dla osoby uzależnionej. Wraz z postępem choroby, system iluzji i zaprzeczania rozbudowuje się!
System iluzji i zaprzeczeń to specyficzne "sztuczki umysłowe":
zaprzeczanie
Osoba uzależniona twierdzi, że coś nie istnieje, mimo że istnieje, np.: "nie jestem pijany", "nie piłem wczoraj", "to nieprawda!", "nie jestem alkoholikiem", "nic nie tracę na tym, że piję!" - i zawsze istnieje cała masa pseudo-uzasadnień na to....
minimalizowanie
Polega to np. na przyznaniu się przez nałogowca, że pił, ale: "tylko jedną wódeczkę" czyli zaniża ilości wypitego alkoholu. Osoba uzależniona może myśleć i mówić o swoim piciu w taki sposób, że wydaje się ono znacznie mniej poważne niż w rzeczywistości: "mam mały problem z piciem, ale to nic takiego, dam sobie radę". Używa umniejszających skalę problemu sformułowań: "piwko", "tylko 3 kieliszki", "drineczek". Ukrywa prawdziwe rozmiary picia za żartami: "no może i jestem pijakiem, ale człowiek nie wielbłąd pić musi". Hołduje fałszywemu przekonaniu, że piwo to nie alkohol i nie bierze go pod uwagę "zeznając" w sprawie spożytego alkoholu.
obwinianie
Osoba uzależniona jest przekonana, że ktoś inny jest odpowiedzialny za jej picie - "to przez moją żonę piję, gdyby była inna...(ładniejsza, troskliwsza, mądrzejsza, mniej zrzędliwa....)", "gdybym miał pracę to bym nie pił" (gdy tymczasem najczęściej stracił pracę właśnie przez picie), "koledzy mnie namówili...", "szef mnie zdenerwował musiałem się napić, to przez niego", "zdenerwowała mnie więc wypiłem", itp.
racjonalizowanie
Oddający się nałogowi dostarcza innych wyjaśnień na picie niż fakt uzależnienia, podaje inne przyczyny niż alkoholizm, usprawiedliwia pice. W rzeczywistości uzależniony zawsze najpierw podejmuje decyzję o piciu a dopiero potem znajduje dla niego uzasadnienie; "były imieniny kolegi - nie mogłem odmówić", "jestem smakoszem", "piję bo lubię", "piję bo jestem bezrobotny, co mi pozostało..." "piję tylko markowe trunki więc nie jestem alkoholikiem", "wszyscy piją", itp.
odwracanie uwagi
To zmienianie tematu rozmowy i własnej refleksji. Jak w popularnej anegdocie, gdy pijany mąż wraca do domu a zdenerwowana tym faktem żona wybucha: "znowu piłeś?!, on natomiast pyta: "a czemu tu nie posprzątane?". W chwilach gdy na myśl przychodzą wątpliwości odnośnie rozmiarów i konsekwencji własnego picia: "może coś jest nie tak z moim piciem? - w sukurs przychodzi umiejętność zmiany wątku: "teraz najważniejsze to dojść do siebie i nadgonić w pracy, na czym to ostatnio skończyłem?"
koloryzowanie wspomnień
To jak patrzenie na alkoholizm przez "różowe okulary": dopóki ich nie ściągnę nie zobaczę co naprawdę zrobił ze mną i z moim życiem alkohol - dopóty będę powoli umierać na tę chorobę nie zdając sobie z tego sprawy. Uzależniony przypomina sobie te zdarzenia, które pasują mu, aby dalej mógł pić, zupełnie nie pamiętając o wszystkich przykrych stratach, sytuacjach związanych z piciem: złym samopoczuciu, cierpieniu, kłótniach, długach, wstydzie, konfliktach. Stąd tak duża skłonność do żartowania na temat picia. Stąd wspominanie miłych imprez i innych dawnych śmiesznych przygód związanych z piciem: "jaka fajna była impreza", wszystkie tzw. "wojenne opowieści"...
marzeniowe planowanie
Osoba uzależniona marzy o tym, co zrobi jak wytrzeźwieje, co jeszcze w życiu osiągnie - no i niestety poprzestaje tylko na marzeniu i przeżywaniu przyjemnych doznań towarzyszących marzeniom. Golec u Orkiestra śpiewali: "Tu na razie jest ściernisko, ale będzie San Francisco, a tam gdzie to kretowisko - będzie stał mój bank!". Wielkie plany rozgrywane są w wyobraźni osoby uzależnionej, marzenia o wielkich dokonaniach unoszą ją jak fala - po to by w czasie tych marzeń poczuć się dobrze, ale... nic nie dzieje się w realnym życiu w kierunku tego by ten BANK wybudować! Uzależniony myśli:
"Kiedyś...

- założę rodzinę...
- kupie samochód...
- wybuduję dom...
- pojadę do Rzymu...
- "jakoś to będzie!"

i już czuję się lepiej!
v I na tym koniec - THE END!

pije dalej!
Osoba uzależniona - właśnie przez to, że jej własny umysł stosuje mnóstwo samooszustw - nie może samodzielnie poradzić sobie z chorobą - do tego potrzebny jest drugi człowiek: terapeuta, koledzy z AA. Tylko drugi człowiek, znający się na rzeczy, prześwietli jak promieniami RTG i ujawni objawy "pijanego myślenia" - sam zainteresowany będzie tym złudzeniom ulegał również w okresach dłuższej abstynencji.

2 komentarze:

Izabella Nowotka pisze...

Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam

Anna Barańska pisze...

Ciekawy artykuł. Pozdrawiam