W moim rozumieniu ten mechanizm to tylko narzędzie, które wykorzystać można na wiele sposobów. Suma uzależnień jest stała. Wszyscy jesteśmy narkomanami, różne są tylko środki od których się uzależniamy (substancje, ludzie, media, sport, muzyka, religia, seks, hazard). Niewolnikami rzeczy, sytuacji, czynności czy ludzi zostajemy w chwili gdy koncentracja na nich jest tak silna, że dominują one w każdej płaszczyźnie naszego życia.
Tak jak nóż posłużyć może do przecięcia kabla, zrobienia kanapki bądź zabicia człowieka tak manipulacja własnymi emocjami czy uczuciami, w zależności od intencji może skutecznie rujnować lub budować. W moim przypadku wrodzone predyspozycje do manipulacji i wywierania wpływu połączone z nabytą wiedzą i wykształconymi w ciągu ostatnich 11 lat nawykami (zachowaniami), wykorzystuję do niesienia pomocy. Koncentruję się głównie na pokazywaniu (oczywiście tym, którzy o to proszą. Bo tylko Ci są w stanie coś przyjąć) co jest przyczyną ich niepowodzeń i katastrofalnych w skutkach decyzji. Świadomość tego co nami powoduje, a w efekcie kieruje naszym życiem to jedynie pierwszy krok. Linia startu w maratonie przemian. Daje ona możliwość wyboru tym, którzy dotąd go nie mieli. Jeśli chodzi o praktyczną stronę zastosowania zmiany kierunku energii, najczęściej odnoszę się do własnych doświadczeń lub uczestniczę z zainteresowanymi osobami w ich nowych bądź trudnych sytuacjach.
W przypadku mojej osoby w ciągu okresu zachowywanej abstynencji praca, którą włożyłem w wielokrotne ,niemal rytualne powtarzania odwrotności (odwracania) myślenia, mówienia, działania wykształciły niemal automatyczny sposób zamiany nieprzyjemnych emocji czy autodestrukcyjnych zachowań w coś pożytecznego.
Gdy odczuwam smutek, żal czy przygnębienie zamieniam go w gitarowe solo lub tekst do nowej kompozycji. Kontakt czy rozmowa z osobą przez którą czuję się rozumiany, daje mi poczucie bezpieczeństwa, więc to również świetny sposób na rozładowanie i zamianę nieprzyjemnych emocji w konstruktywne działanie. Jeśli chodzi o stosowanie tego w praktyce, to dość trudny i mozolny proces. Otaczam się się więc ludźmi, których towarzystwo wprawia mnie w dobry nastrój i posiadają cechy, które chciałbym wykształcić u siebie. Dotyczy to również rzeczy. Często patrzę na fotografię, które wyrażają emocje z których chciałbym być zbudowany. Takie na których sam sobie się podobam.
Serdecznie pozdrawiam Cię Misiu i życzę szczęścia.
1 komentarz:
Dziekuje za wyczerpujaca odpowiedz.Chcialabym tez tak umiec, ale przede mna jeszcze duzo pracy. Na razie jakos sie trzymam, choc po raz kolejny ucieklam sama przed soba na drugi koniec swiata. Jeden kryzys-nawrot juz tutaj przetrwalam ale to raczej dzieki nieznajomosci jezyka i miejscowego ,"rynku"
Prześlij komentarz